Sprinter |
Wysłany: Śro 2:06, 01 Lut 2012 Temat postu: |
|
Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Kierowca złamał przepisy odnośnie przewozów pasażerskich, ponieważ nie powinien takiego nawalonego człowieka wpuszczać do Busa. Na dodatek Klienci protestowali, a mimo to go wpuścił.
Jakby tym kursem Pan Jarek jechał, to ćpunek by dalej sobie czekał na przystanku
A teraz nie co ryzykować za kółkiem, bo od dzisiaj przepisy ostro w górę. |
|
Admin |
Wysłany: Wto 13:35, 31 Sty 2012 Temat postu: Jesteś pod wpływem? Pojedziesz bez problemu! |
|
Wszystko wskazuje na to, że Tarnowscy biorą sobie całkowicie do serca publiczną dostępność oferowanych przez siebie usług przewozowych. Wszak wszyscy Polacy to jedna rodzina, starszy czy młodszy, chłopak czy dziewczyna, a czy trzeźwi, czy pod wpływem, to już nieistotne, byleby zapłacili haracz za przejazd. Takim właśnie prorodzinnym myśleniem poszczycił się kierowca busa odjeżdżającego o 20:40 w sobotę 28 stycznia A.D. 2012. Jako że bagażniki busów nawet jak nie są zapchane niewiadomoczym, to i tak strach tam coś wkładać bez obawy upaprania płynami eksploatacyjnymi, więc co bardziej objuczeni podróżni pakują się ze wszystkim co mają do klasy, największe rzeczy zostawiając z przodu. Tak też było i w tym przypadku, gdzie sympatyczna z wyglądu pasażerka położyła swoje cenne pakunki obok kierowcy, sama siadając obok drzwi. Z racji pozostania wolnych miejsc po odjeździe z Dawida, busik zawitał na Świebodzki. Tam jednym z wsiadających był młodzieniec, który już od początku sprawiał wrażenie, że w jego żyłach oprócz błękitnej krwi płynie także nieźle poniewierający środek odurzający. Po niemalże nieświadomym uiszczeniu opłaty młodzieniec tenże, mimo protestów pasażerów siedzących z przodu, zajął miejsce zaraz za kierowcą. Środek odurzający dobrze kopał, zatem dość szybko dało znać zamroczenie i narkoman zaczął wić się we wszystkie strony, zawłaszczając całym sobą coraz to dalsze okolice swojego siedziska i budząc tym samym zrozumiałe niezadowolenie współtowarzyszy. Kierowcy jednak nie sprawiało to żadnego problemu. Ćpun w pewnej chwili zarzucił błociście obutą nogę wprost na soczyście czerwoną torbę wymienionej wyżej pasażerki, zaogniając w niej jeszcze bardziej pałający w kierunku tego patologicznego osobnika gniew. Po kontrolowanym wybuchu porcji żeńskiego jadu, kierowca wtrącił się zdawkowo w powstały konflikt, skutkiem czego nie było jednak pożądane wszakże przez pozostałych w tym momencie opuszczenie przez degenerata pojazdu, a jedynie opuszczenie torby przez jego nogę. Aspołeczna menda we własnym zakresie zakończyła podróż w miejscu docelowym wskazanym na bilecie, czyli w Środzie Śląskiej - mieście sobie podobnych. |
|